http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/
Już Czas Na Wielkie Duchowe Przebudzenie Planety. Świadomość planety, Bogini Gaji się budzi.
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Dzieci krysztalowe

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/ Strona Główna » Indygo, czyli Przebudzeni Duchowo, Świetlni Wędrowcy, Zwiastuni Świtu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Nie 16:40, 17 Paź 2010    Temat postu: Dzieci krysztalowe

Przybycie każdej nowej duchowej istoty na planetę Ziemia jest zjawiskiem niezwykłym. Towarzyszy temu cały szereg procesów, których głębokiej zależności bardzo rzadko jesteśmy świadomi.

Zacznijmy od podstawowego połączenia Ducha z płaszczyzną materialną, jaką jest przybranie ciała. Istoty przychodzące bezpośrednio z rejonów duchowych są formą czystej energii i jako takie nie posiadają żadnych atrybutów fizyczności. Energia duchowa jest wysoce przenikliwa. Swobodnie przenika materię i nie ma z nią żadnych punktów stycznych, które mogłyby ją w niej zatrzymać.

Aby tak wysoce przenikliwa energia mogła się ze światem materii komunikować a nawet materią poruszać, potrzebny jest cały zespół połączeń. Połączeniami tymi są ciała energetyczne. W różnych tradycjach nadaje się im odmienne nazwy i funkcje choć w rzeczywistości pomiędzy poszczególnymi energetycznymi ciałami trudno wytyczyć granice. Przejście od energii bardzo szybkich, subtelnych i przenikliwych do energii powolnych, ciężkich i odpornych na przenikanie zachodzi płynnie.

Pierwszym etapem przyciągania do Ziemskiego Pola Życia jest przywoływanie ze strony rodziców. Przywoływanie to zachodzi w subtelnej formie jeszcze przed poczęciem. Część rodziców jest tego świadoma, większość jednak robi to nieświadomie. Przywoływanie porusza mechanizmami kosmicznych zależności przyczynowo skutkowych. Jest ono wysłuchiwane przez istoty kierujące strumieniami życia. Na tej bazie dobierany jest wzorzec istoty, która ma się u danych rodziców narodzić.

Punktem kulminacyjnym w przywoływaniu jest zespolenie się rodziców. Następuje wówczas połączenie dwu potężnych energii, męskiej i żeńskiej. Połączenie to następuje przede wszystkim na płaszczyźnie duchowej. Złączenie fizyczne jest jedynie ostatnim etapem procesu, który najpierw odbywa się na płaszczyźnie naszych uczuć i emocji. Dwie istoty stają się jednym duchem, jednym umysłem, jednym ciałem.

Wszystkie czakry zostają wprowadzone w intensywny ruch wirowy. Czakry kobiety wirują w kierunku przeciwnym niż czakry mężczyzny. Podniesienie prędkości przeciwstawnych wirów wytwarza bardzo silne pole duchowego i biologicznego magnetyzmu, który działa na wszystkich płaszczyznach jednocześnie. Tworzy się w ten sposób potężny reaktor, gotowy do powołania cudu nowego życia.





Pole wytwarzane przez obdarzających się miłością rodziców, to w rzeczywistości nic innego jak stwórcze pole MerKaBa, (Mer -Ciało Ka- Umysł Ba- Duch), które aktywuje się samoczynnie, gdy Ciało, Umysł i Duch Ciało stają się jednym.

Po przebyciu kulminacji duchowego i fizycznego połączenia, kobieta promienieje magnetyzmem radosnego oczekiwania. Mężczyzna, zgodnie ze swą słoneczną, wytyczającą szlaki naturą, odbywa w tym czasie daleką międzywymiarową podróż, która zwieńcza dzieło zaproszenia nowej istoty i nadania jej niezbędnych atrybutów. (Dzieje się tak jeśli jest świadomy. Jeśli jest nieświadomy, po prostu zasypia...)

Kluczowym punktem procesu jest poczęcie. To w tym momencie otwierają się kosmiczne bramy, które umożliwiają istocie duchowej zejście na plan materialny. Nowo przybyła dusza wita się ze swymi rodzicami oznajmując swoje przybycie. Jest to swego rodzaju “zwiastowanie”. Niektórzy rodzice są tego faktu świadomi. Jeśli zstępująca dusza pochodzi z odległych wymiarów i przychodzi na naszą planetę po raz pierwszy, zwiastowanie może być doznaniem szczególnie silnym. Dla mnie i dla mojej żony było to przeżycie potężne i do głębi poruszające. W przypadku dusz o szczególnej roli, zwiastowaniu mogą towarzyszyć istoty anielskie. Zjawiska takie były w historii Ziemi wielokrotnie odnotowywane.



Tak może być i tak się zdarza. Niestety w warunkach, jakie obecnie mamy na Ziemi, zdarza się to rzadko.

W światach, gdzie Planetarne Pole Życia jest czyste i niezaburzone, podstawową siłą stwórczą wszelkiej rzeczywistości jest potęga ducha. Jest ona na tyle wszechmocna, że przy powoływaniu nowego życia połączenie fizyczne jest warunkiem możliwym i spełnianym, ale nie niezbędnym. Nasza rzeczywistość jest pod tym względem ustawiona opacznie. Potęga ducha jest osłabiona i występuje w szczątkowej formie. W takich warunkach połączenie fizyczne jest niezbędne, zaś połączenie Ducha jest warunkiem możliwym, lecz bardzo rzadko spełnianym.

Podczas takiego niepełnego połączenia w intensywny ruch zostają wprawione zazwyczaj tylko 2 lub 3 najniższe czakry. Do poczęcia co prawda dochodzi (choć nie zawsze), ale następuje ono przede wszystkim na planie fizycznym. Brak mu aspektu duchowego zwanego również “niepokalanym” a istocie w ten sposób powołanej brak tych wszystkich atrybutów, które istoty zamieszkujące wolne obszary wszechświata uznają za oczywiste z urodzenia...

Symptomatyczne jest to, że u rodziców kochających się, inteligentnych i świadomych, rodzi się zazwyczaj niewiele dzieci, mimo że rodzice ich pragną. Natomiast tam, gdzie poziom świadomości jest niski a relacje międzyludzkie i warunki są wręcz patologiczne, dzieci rodzą się w nadmiarze. Nic w tym dziwnego. Nasza planeta w obecnym stadium nie zachęca do przybywania na nią wysoko świadomych dusz z wolnych rejonów wszechświata. Jest wiele znacznie przyjemniejszych miejsc do życia. Aby się tu urodzić, trzeba wyrzec się wielu swych praw i atrybutów, a to nie zachęca. Tak jak 30 lat temu wśród obywateli wolnych wówczas krajów niewielu znalazłoby się kandydatów aby osiedlić się np w ZSRR... Ci, co się tu rodzą, są zazwyczaj misjonarzami. Takich misjonarzy od pewnego czasu na naszą planetę przybywa coraz więcej.

Kiedyś misjonarzy tych określano Dziećmi Indygo, obecnie mówi się o Dzieciach Kryształowych. Dzieci Indygo rodziły się w warunkach zupełnie pionierskich. Z urodzenia wyposażone w niezależną, buntowniczą naturę potrafiły się wydostać z ciężkich warunków na które natrafiły i z niezłomną wolą realizowały i wciąż realizują zadanie transformacji planety. Dzieci Kryształowe rodzą się w warunkach znacznie lepszych, zazwyczaj u świadomych rodziców. Cechuje je jasna, „kryształowa” aura, wewnętrzna siła, wrażliwość i współczucie.



Przez cały okres od poczęcia, poprzez urodzenie aż do wieku mniej więcej 2 lat, system energetyczny nowo przybyłej istoty jest w procesie wstępnego formowania i jest w tym okresie niezwykle wrażliwy. Rolą rodziców jest w tym czasie otoczenie małego przybysza jak najlepszą ochroną. Kiedy na świat miała przyjść nasza córka, przez wiele długich miesięcy z serca obojga z nas płynęły ku niej rzeki miłości. Miłość ta dawała jej podstawy do rozwoju i stanowiła najlepszą z możliwych ochronę.

Wiele dzieci swą “kryształowość” zawdzięcza rodzicom, którzy dając im życie byli istotami na tyle świadomymi, aby przekazać im zadatek czystej aury i nie zniszczyć jej potem w procesie wychowania. Dzieci rodzących się z potencjalnie czystą aurą jest dużo, jednak bardzo niewiele z nich ma szczęście być chronionymi przed truciznami. Trucizny występują w wielu rodzajach a przymus do ich podawania przychodzi z wielu stron na raz. Skala rażenia jest ogromna.

Jak wcześniej wspomniano, rodzice wyposażają schodzącą w ten wymiar duszę nie tylko w fizyczny pojazd jakim jest ciało, lecz w cały niezwykle misterny system energii subtelnych, łączących Ducha z ciałem. Od jakości tych subtelnych energii będą w dużej mierze zależały późniejsze możliwości powołanego do życia człowieka. Od tej pory wszystko co dalej zrobimy ma znaczenie. Znaczenie ma to, czy matka nosząc dziecko w łonie była kochająca i zrównoważona, czy nerwowa i sfrustrowana. Czy miała wsparcie i miłość ojca, czy też sama musiała się borykać ze wszystkimi trudnościami. W końcu ma też znaczenie czy odżywiała się pokarmem żywym i czystym, czy też uległa wszechmocnej presji otoczenia i zatruwała siebie i dziecko wibracjami przemocy i śmierci.

Zacznijmy od pożywienia, bo to czynnik, którym aura dziecka jest zatruwana zanim jeszcze zdoła samodzielnie wypowiedzieć pierwsze słowa. Razem z przemycanym na siłę do pokarmów ciałami zabitych zwierząt, tłumione są kanały energetyczne, wstępnie zamulana jest jasność myślenia i czystość osądu, a dodatkowo ograniczana jest aktywność poznawcza. Wszystkim, którym w tym miejscu zapalą się wykrzykniki w głowach dam przykład prosty i wcale nie mistyczny. Ot choćby taki, że dzieci karmione białkiem zwierzęcym potrzebują znacznie więcej snu niż ich roślinożerni rówieśnicy. Jest to może wygodne dla rodziców ale wcale nie rozwijające dla dzieci. Do tego dochodzi zespół uzależnienia. Tak jak dziecko rodziców palaczy ma od maleńkiego wprowadzane w krew dawki nikotyny, przez co jest mu znacznie łatwiej wejść w późniejszym wieku w nałóg, tak samo fizyczna i psycho-energetyczna trucizna zawarta w mięsie daje solidny fundament na późniejsze uzależnienie się od produktów wywodzących się z zabijania.

Obecność masowo zabijanych zwierząt w codziennym pokarmie kilkulatka pociąga za sobą daleko idące konsekwencje. Przede wszystkim zmusza go do zaakceptowania wykorzystywania i zabijania przyjaciół dla własnej korzyści (zamiast otaczania ich ochroną). Jest to zalążkiem przedmiotowego stosunku do innych otaczających nas istot żywych. W ostatecznym rozrachunku przekłada się to również na przedmiotowy stosunek całej ludzkiej rasy do przyrody i Ziemi. Zamiast służyć Ziemi z szacunkiem i chronić ją, człowiek wychodzi z założenia że jest panem i władcą a pozbawiona ducha i uczuć przyroda funkcjonuje jedynie dla zaspokajania jego bezmyślnie realizowanych potrzeb.

Dla niektórych dzieci, szczególnie tych bardziej wrażliwych o cechach potencjalnie “kryształowych”, karmienie mięsem jest ogromnym obciążeniem fizycznym. Regularne spożywanie tej trucizny prowadzi w pierwszym etapie do nadmiernego opuchnięcia tkanek, objawiającego się szczególnie wyraźnie na buzi. Nie jest prawdą, że pucołowata buzia jest u dzieci normalna lub że jest objawem zdrowia. Wręcz przeciwnie, jest pierwszym objawem długotrwałego zatrucia i znakiem ostrzegawczym. Szkoda, że znak ten jest powszechnie niedostrzegany lub lekceważony.

Kiedy w kolejnym już magazynie dla rodziców czytam wtrącone niby całkiem naturalnie zdanie, że “dieta wegetariańska nie nadaje się dla dzieci” i dalszy ciąg tej myśli, “że można ją ewentualnie wprowadzić dopiero od 3-go roku życia” czuję, że opadają mi ręce. Choć właściwie powinienem się cieszyć - skoro autor tego zdania bierze w ogóle pod uwagę możliwość przestawiania dziecka od 3-go roku, należy go uznać za skrajnie postępowego. Większość autorytetów i publicystów jest zdania, że dla dzieci w każdym wieku dieta ta jest groźna, wręcz zabójcza. Młodym matkom wmawia się, że nie urodzą zdrowego dziecka jeśli nie będą jeść czerwonego mięsa, w szpitalu zaraz po urodzeniu nakazuje się im bezwzględnie jeść mięso, żeby mogły karmić i żeby ich dzieci się dobrze rozwijały.

Młoda matka, ma ciężkie życie. W pierwszych dniach po urodzeniu dziecka ze wszystkich stron jest bombardowana wiedzą na temat tego co szkodzi. Dowiaduje się, że szkodzi praktycznie wszystko (prawie wszystkie owoce, warzywa), paradoksalnie jedyne co na liście szkodliwych nie jest w żadnej postaci ujęte to mięso. Mało tego, już na 2 dzień po porodzie w szpitalnym menu młodych mam figuruje kiełbasa. Zwyczajna, nafaszerowana wszelkim możliwym chemicznymi środkami kiełbasa.

Później wcale nie jest lepiej. Wystarczy zresztą spojrzeć na menu gotowych posiłków w słoiczkach reklamowanych i serwowanych dzieciom już od 5-go miesiąca. Weźmy pierwszy lepszy z polecanych przez specjalistów specjałów, na przykład “Jarzynki z jagnięciną”. Ludzie, którzy sięgacie po ten produkt, czy dociera do was co napisano na etykiecie? Otóż napisano, że właśnie zarżnięto małe, bezbronne, odebrane matce jagniątko, przemielono go z warzywami i napchano do słoiczka. Palce lizać!

Pierwsze potrawy i preferencje smakowe w życiu maluszka będą takie, do jakich przyzwyczaił się on w życiu płodowym i jaki smak wyssał z mlekiem matki. W naszym domu pochłania się olbrzymie ilości owoców, nic więc dziwnego, że nasza córcia rzuca się na nie z ogromnym apetytem. Śmieszy mnie argument, że niektóre dzieci nie lubią owoców, lub też że najchętniej jedzą tylko mięso.

* A co jedli rodzice? I co dawali maluszkowi w pierwszych miesiącach i latach?
* No, eee, potrawy ze słoiczków...
* To skąd dziecko ma znać i lubić prawdziwy smak świeżych owoców i warzyw?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziecko nie ma żadnej możliwości obronienia się przed podawaną mu zmielona śmiercią. Wegetarianizm od 3-go roku życia? Ależ to o 3 lata za późno! Po 3 latach może być za późno o całe życie. Są to 3 najważniejsze lata w życiu. Rozwój człowieka, nie tylko jego ciała ale jego emocji, uczuć, intelektu, zdolności i magii, wbrew temu co się powszechnie sądzi zaczyna się jeszcze przed poczęciem.



Moja żona zniosła całą ciążę na diecie wegetariańskiej doskonale i nawet do głowy jej nie przyszło, żeby zacząć w tym czasie jeść mięso. Nie ma też na to ani żadnej potrzeby, ani żadnej naprawdę logicznej przesłanki. Cała straszliwa presja lekarzy, położnych, publicystów, nauczycieli, babć, dziadków oraz niezliczonej rzeszy dobrych cioć i wujków to swoisty terror, któremu jesteśmy skutecznie poddawani zanim jeszcze zdążymy się narodzić. Nasza córka jest weganką od urodzenia. Zawsze wyciągała ręce do świeżych i jędrnych warzyw i owoców. Jest wysoka, zdrowa i pełna energii.

Zniewalająca presja otoczenia działa na bardzo wielu płaszczyznach. Co krok dawane nam są “dobre rady” typu “nie noś dziecka za dużo, nie przytulaj, nie bujaj, nie trzymaj za długo przy piersi, broń boże nie śpij z dzieckiem, zostawiaj je w łóżeczku, niech się bawi samo, popłacze 2-3 dni i się uspokoi,” itd itp. I owszem, uspokoi się bez wątpienia. Ile można płakać? Ale może przy tej okazji zamknie się w sobie, straci śmiałość, pewność i poczucie oparcia? Może ten drobny z naszego punktu widzenia incydent będzie dla podświadomości dziecka zasadniczym czynnikiem wpływającym w dalszym życiu na łatwość zawierania kontaktów z innymi? Jak często myślimy w tych kategoriach? Prawdę mówiąc od większości “dobrych rad” nachalnie wciskanych przez otoczenie, włos sie jeży. Osobowość, która właśnie dopiero zaczęła się rozwijać jest w tym okresie tak wrażliwa jak wiosenny kwiat wrażliwy jest na przymrozki. Kto ma ogród ten wie, że jedna mroźna noc potrafi zniweczyć plony całego roku.
Dzieci to kwiaty w naszym ogrodzie, bardzo wrażliwe kwiaty, potrzeba czasu, ciepła i wiele, wiele opieki aby przekształciły się w owoce. Podmuch lodowatego traktowania w okresie kiedy są najbardziej wrażliwe może uszkodzić ich delikatną strukturę skutecznie i trwale.
W pierwszych miesiącach życia maluszkowi potrzebna jest niemal ciągła opieka, czułość, bliskość rodziców. Rodziców - nie tylko mamy. Ojcowie, nie bójcie się czułości!

Jest oczywiste, że do wychowania nie wystarczy sama miłość. Potrzebna jest również stanowczość i konsekwencja, prawidłowe kształtowanie wzorców i ideałów, równowaga pomiędzy dawaną wolnością i przekazywaną odpowiedzialnością, ale wszystko to ma swoje miejsce i czas. Czas kołyski to przede wszystkim potrzeba miłości, opieki i poczucia bezpieczeństwa. Na tym poczuciu bezpieczeństwa, ufności i głębokiej więzi z rodzicami będzie budowana cała dalsza przyszłość. Niech dziecko wejdzie w tą przyszłość bez obciążeń.

Ochrona przed wszędobylskim terroryzmem nie kończy się oczywiście na kołysce. Być może nie zdajemy sobie sprawy, że w naszym domu, najprawdopodobniej gdzieś w centralnym jego miejscu, jest ołtarz, na którym króluje wszechmocny bóg przekazu, demon podświadomości, złodziej czasu i wyobraźni, rabuś duszy. Cała rodzina oddaje mu cześć, czasami nawet kilka godzin dziennie. Składają mu ofiarę ze swojego czasu, myśli, emocji i wyobraźni. Cóż to za żarłoczny bóg? Oczywiście telewizor. Znam domy (mało ich bardzo, nasz do nich należy), gdzie tego boga zdetronizowano. Wrażenia? Ulga, znacznie więcej czasu na myślenie, czytanie, na twórczość, na życie rodzinne. Co tu dużo mówić, gdyby bóg-złodziej stał na swym ołtarzu pewnie teraz zamiast pisać coś twórczego gapiłbym się w ekran. A dziecko? Jeśli jest malutkie migający monitor przyciąga je jak magnes.

* Płacze, marudzi?
* To może puścimy bajeczkę?



W ten sposób w wielu rodzinach dzieci spędzają przed ekranem całe godziny. Znam dzieci, które niemal non stop oglądają jakieś bajki (rodzice mogą w tym czasie zająć się czym innym). Dzieci te w wieku 4- 5 lat wciąż maja kłopoty z mówieniem. Rodzice wysyłają je do logopedy a do głowy im nie przyjdzie, że mowę odjął dziecku ich własny bóg-złodziej. Bo skoro ciągle migają gotowe obrazy, po co się wysilać na wyobraźnię i na ekspresję... Dziecku potrzebna jest rozmowa, wspólna zabawa (ale nie wspólna gra komputerowa), wspólne czytanie, śpiewanie, recytacja. Tak kiedyś było, kiedyś zanim wziął nas we władanie bóg-złodziej.

A swoją drogą, gdy już o bajkach mowa, to ponieważ jestem na etapie kupowania książek z bajkami, zauważam jak niezwykle trudno jest kupić bajki piękne i bezkrwawe. Nawet taki klasyczny Brzechwa uśmierca kaczki i podaje je w buraczkach a raki beztrosko wrzuca do wrzątku. Może kilkanaście lat temu nie zwróciłbym na to uwagi, ale teraz łapię to od razu i nie chcę bynajmniej aby “złapało” to moje dziecko. Prawdę mówiąc, to właśnie dzięki córce udało mi się “odprogramować”. Dziecko od razu dostrzegało to, czego ja sam kiedyś nie widziałem. Dzięki temu nauczyłem się ostrożnie dobierać treści wychowawcze. Nauczyłem się też rozróżniać instrukcje podawane do podświadomości choćby poprzez militarne zabawki lub lalki kształtujące seksualność pozbawioną duchowości. Programowanie trwa i przychodzi z wielu kierunków na raz. Od naszej uważności będzie zależało które z programujących instrukcji dotrą do naszych dzieci i w jaki sposób zostaną przyswojone. Z dziećmi trzeba rozmawiać. Należy je uświadamiać. Jeżeli mówimy im, że czegoś nie należy robić, powinny wiedzieć dlaczego. Jeżeli chcecie, aby nie jadły mięsa, niech wiedzą z czym to sie wiąże. Podajcie im tę prawdę ostrożnie, żeby nie zrujnować ich wrażliwości, zgodnie z ich etapem emocjonalnego rozwoju. Nie odsuwajcie ich jednak od procesów decyzyjnych. Zdziwicie się nieraz sami jak wiele dzieci potrafią zrozumieć. Czasem więcej niż dorośli.

Wciąż nowe wyzwania. Ani się obejrzymy a tu czas do szkoły. Jest dla mnie osobiście bardzo przykre, że coraz mniej dzieci chodzi do szkoły z chęcią. Wiedza wtłaczana pod przymusem do młodych głów coraz mniej ma wspólnego z prawdziwym poznawaniem przyrody i świata a sama szacowna instytucja coraz bardziej ewoluuje w stronę walca drogowego. Usilnie ostatnio wprowadzane zastępowanie odpowiedzi opisowych testami bynajmniej nie sprzyja rozwojowi inteligencji i indywidualności, o poezji duszy już nawet nie wspomnę. A przecież to indywidualiści, poeci dziejów, ci co wychodzą ponad szereg, popychają historię do przodu. Widocznie historia, którą ktoś nam usiłuje zaplanować ma być od takich skoków jakościowych wolna...

Oczywiście nad prawidłowym przebiegiem procesu prasowania świadomości wciąż pilnie czuwa wszechmocny bóg-złodziej. Bóg-złodziej jest sprytny, dba o swoje królestwo, idzie z postępem, zmienia formy. Tekst, który teraz tworzę, piszę oczywiście na komputerze. Z komputera i z internetu korzystam w sposób praktyczny. O grach nawet nie myślę, bo elektronicznych gier nie cierpię. Ale przecież gry i internet mogą być narkotyczną ucieczką od rzeczywistości, od prawdziwego życia, prawdziwych związków, prawdziwych uczuć.

Spójrz w nieprzytomne oczy człowieka świeżo oderwanego od wielogodzinnej rozrywki przy komputerze – zobaczysz w nich zmęczoną i rozdrażnioną duszę, wyssaną z naturalnej twórczej siły. Niestety przerażająco duża część naszego młodego pokolenia to nałogowi gracze. Jest to tym trudniejsze, że większość dostępnych gier jest bardzo okrutna i wpaja w podświadomość najgorsze z czarnych scenariuszy. Ot chociażby z pozoru całkiem niewinna gra- wyścigi motocyklowe. Ostatnio miałem okazję obserwować gracza zaangażowanego w wirtualny wyścig. Kiedy pojazd nie wyrabiał się na zakręcie wirtualny motocyklista wylatywał wysoko w górę i dość pokazowo roztrzaskiwał się o drzewo lub inną przeszkodę. Fajne co? A teraz spróbujmy na to spojrzeć oczami niedojrzałego dziecka, nie potrafiącego jeszcze dobrze bronić swojej podświadomości przed wciskanymi mu wzorcami. Co zapamięta podświadomość? “Jak się facet rozwala o drzewo to jest fajnie, bo daleko leci i się rozchlapuje”. Ciekawe w którym momencie życia ta informacja ożyje i nie daj boże przebije się do świadomej realizacji. Ale to była przecież tylko bardzo niewinna gra, zwykłe wyścigi. Są gry dużo, dużo gorsze. Czy można się potem dziwić, że coraz częściej sprawcami najbrutalniejszych przestępstw są nieletni? Z pewnością są też i gry edukacyjne, ale... strzeżmy się pułapek, wzorców wchodzących bezpośrednio w podświadomość tak jak ten rozchlapany motocyklista. Są one tak powszechne, że nawet ich w pierwszej chwili nie zauważamy. Poza tym, czy nie lepiej spędzić ten czas razem?

Oczywiście jeżeli jakaś jednostka ma w swoim potencjale urodzeniowym wystarczający ładunek buntowniczego indygo, wszystkie te negatywne czynniki wzmocnią jej determinację do podążenia w przeciwnym kierunku. Ale takich jednostek jest niewiele. Urodzenie się w warunkach nie zmuszających do buntu oraz brak potrzeby odrabiania strat zadanych przez wychowanie daje człowiekowi zupełnie inny potencjał na jego dojrzałą drogę życia. Jak ten potencjał zostanie wykorzystany, to już zależy od niego. Co krok to inne zagrożenie, inna wywierana presja. Nie sposób o wszystkich wspomnieć. Obserwując dzieci widzę, że wiele z nich rodzi się naprawdę czyste. Zanieczyszczenia przychodzą ze świata, niestety zazwyczaj za mniej lub bardziej świadomym przyzwoleniem rodziców. Teoretycznie, gdyby tylko zwrócić na to choć trochę uwagi, nasz świat mógłby być znacznie lepszy. Niestety rzadko komu na tym zależy zaś poziom masowej ignorancji jest bezdenny.

Dzisiejsze społeczeństwo przypomina wielką taśmę produkcyjną do wyrobu przykładowych potrawek w słoiczkach. Przetwórnia ta dąży do tego, żeby nas przemielić, upakować, zakapslować, nakleić etykietę i upchnąć na którąś z półek światowego gigamarketu. Skoro nam samym jakimś cudem udało się uniknąć przemielenia i zakapslowania, nie skazujmy na to naszych dzieci.

Chrońmy nasze dzieci.
Niech rosną wolne od toksycznych emocji.
Niech będą śmiałe, otwarte, wrażliwe i silne.
Niech będą inteligentne, twórcze i mądre.
Chrońmy światło, z którym na tą planetę przybyły.
Niech idą w świat czyste i piękne,
Pełne miłości i magii.


Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Nic dodac, nic ująć, widać dobry tekst, mówi czym jest mieso, ze nie należy go jeść, ze to ciała naszego młodszego rodzeństwa, które też mają uczucia, intuicję, myślą, kochaja.
Mówi również o tym jak mozemy zaszkodzic dzieciom, ludzie wegetarianizm jest ważny, przejdzcie na niego, bo czysty rozwój duchowy, nie idzie w parze z jedzeniem mięsa.
Ale dodam inny artykuł z tej samej strony o wegetarianizmie.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aniusia
Użytkownik



Dołączył: 19 Cze 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poland, Uk
Płeć: Girl

PostWysłany: Pon 21:56, 18 Paź 2010    Temat postu:

Artykuł bardzo ważny dla mnie, sama jestem matka i silnie myślę by zostać po raz kolejny. Bardzo dziękuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marek
Użytkownik



Dołączył: 01 Paź 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Boy

PostWysłany: Pon 23:04, 18 Paź 2010    Temat postu:

zgadzam sie z Tą telewizją, moja córeczka ogląda około 30 minut dziennie Smilea i moich kolegów dzieci po 3 h albo i dłużej

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marek dnia Pon 23:05, 18 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/ Strona Główna » Indygo, czyli Przebudzeni Duchowo, Świetlni Wędrowcy, Zwiastuni Świtu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin