http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/
Już Czas Na Wielkie Duchowe Przebudzenie Planety. Świadomość planety, Bogini Gaji się budzi.
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Agharta-podziemna kraina

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/ Strona Główna » Teorie Konspiracyjne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Pon 0:59, 18 Sty 2010    Temat postu: Agharta-podziemna kraina

Poszukiwacze Agharty wierzyli, że jedno z wejść do podziemnej krainy znajduje się w Potali - siedzibie Dalajlamy w Lhasie (Tybet).

Według tybetańskiej legendy w 2425 roku zło osiągnie taką moc, że na Ziemi wybuchnie wielka wojna. Dzięki pomocy potężnych ludzi mieszkających w tajemniczej podziemnej krainie siły dobra pokonają zło i na naszej planecie zapanuje wreszcie pokój i szczęście. Od wielu setek lat ludzie szukają wejścia do tej krainy, marząc o wiedzy, szczęściu, bogactwie i potędze. Czy Agharta istnieje, czy jest tylko mitem zrodzonym z ludzkiej tęsknoty za doskonałością?

Poszukiwacze Agharty wierzyli, że jedno z wejść do podziemnej krainy znajduje się w Potali - siedzibie Dalajlamy w Lhasie (Tybet).

Koniec lat trzydziestych XX wieku. Niemcy powoli zmierzają ku wojnie, lecz w ciemnych zaułkach Berlina trwają przygotowania do niezwykłej wyprawy. Standartenfźhrer SS Schafer, członek władz nazistowskiego Instytutu Studiów Nad Historią Ducha, wybiera się na poszukiwania tajemniczej krainy Agharta, o której się mówi, że istnieje gdzieś ukryta w połaciach śnieżnych Tybetu. Chłodne oczy Schafera grzeje wewnętrzny żar. Ma odnaleźć zapisy tantrycznych rytuałów, które pozwalają wojownikowi dostać się po śmierci do rajskiej krainy Szambala. Elity nazistowskie wierzą, że do tej odległej krainy udało się w czasie wojen religijnych 72 różokrzyżowców, którzy odtąd spod ziemi kierują losami świata. Dysponują oni mocą o niezwykłym potencjale tworzenia i niszczenia. Energia ta, nazywana Vril, może zarówno uzdrawiać, jak i zadawać śmierć; może poruszać skały i niszczyć całe miasta. Hitler wierzy, że gdy będzie ją miał, losy świata spoczną w jego rękach. Siła Vril pozwoli mu zawładnąć światem w ciągu jednego dnia. Mimo trwającej kilka miesięcy wyprawy, Schaferowi nie udaje się jednak odnaleźć Agharty. Przywozi z Tybetu jedynie kamień z wyrytą tysiąc lat temu swastyką. Hitler jest zły. W kilka lat później morduje większość uczestników wyprawy, a czego nie może osiągnąć za pomocą siły Vril, dokonuje bezwzględnością i potęgą militarną Niemiec. W ciągu sześciu lat jego wojska plądrują Europę. Na tym jednak nie koniec. Gdy koszmar wojny przemija, pojawiają się plotki, iż Schafer tak naprawdę Aghartę odnalazł, a faszystowskie kreatury z Hitlerem na czele wciąż ją zamieszkują, wysyłając tylko od czasu do czasu Niezidentyfikowane Obiekty Latające dla zorientowania się w sytuacji na Ziemi. Zwolennicy tej teorii powołują się na tzw. koncepcję pustej Ziemi, zgodnie z którą na biegunie północnym znajduje się wejście do środka naszej planety. Wewnątrz jest całkiem przyjemnie - to Raj wypełniony niespotykanymi bogactwami. Raj plądrowany przez wspomniane faszystowskie kreatury. Hitler nadal tam siedzi i tylko czeka na odpowiedni moment, by potomstwo byłych SS-manów wyszło na świat i zaprowadziło na świecie Nowy Porządek.


Tunele, które opasują całą planetę


Niektórzy poszukiwacze Agharty twierdzą, że korytarze te opasują całą ziemię. Alec Maclellan dowodzi, że sieć korytarzy ciągnie się od Brazylii poprzez Amerykę Środkową, zachodnie wybrzeże Meksyku, Stanów Zjednoczonych i Kanady, dalej przez Alaskę, Syberię, Mongolię, Chiny, Tybet, Azję Mniejszą, Egipt, Czad aż po Wybrzeże Niewolnicze. Niegdyś główne skupisko życia w tunelu znajdowało się pod Atlantydą, kontynentem leżącym między Afryką a Ameryką Południową. Niestety, na skutek katastrofy Atlantydy połączenie to zostało zerwane, lecz nawet do dziś można zauważyć przejawy życia w tunelu. Maclellan powołuje się tutaj na liczne podania ludowe mówiące o podziemnym królestwie zamieszkiwanym przez wysokich, szczupłych ludzi o blond włosach, którzy czasami wychodzą na powierzchnię, by nawiązać kontakt z wybranymi przez siebie mieszkańcami świata naziemnego, lecz zwykle siedzą pod ziemią, oddając się nauce, pokojowemu współżyciu i medytacji. Trudno jest tutaj nie zgodzić się z Maclellanem, albowiem podania o królestwie podziemnym rzeczywiście występują prawie we wszystkich kulturach świata. Istnieją wszakże między nimi poważne różnice. Opowieści o cudownej krainie Szambali mają się bowiem nijak np. do strasznych chrześcijańskich wizerunków piekła. Maclellan powołuje się również na opowieści ludzi, którzy chodząc po podziemnych korytarzach lub szybach górniczych, nieraz napotykali zielonkawe światło i słyszeli odgłosy śpiewów dobiegające z czeluści. Jedna z walijskich opowieści przedstawia historię Ojca Konrada, spowiednika św. Elżbiety turyngijskiej, który był słynny z zaciekłości i okrucieństwa w tępieniu heretyków. W roku 1231 ów nieprzyjemny kaznodzieja wdał się w spór z heretykiem, który, pokonany w dyskusji, zgodził się pokazać mu osobiście Chrystusa i Marię. Mieli oni własnymi ustami potwierdzić głoszoną przez niego doktrynę, która była sprzeczna z dogmatami wiary. Ojciec Konrad przystał na to i poszedł z heretykiem do jaskini w górach. Po długim schodzeniu w dół obaj weszli do jaskrawo oświetlonej sali, w której na złotym tronie siedział król. Heretyk upadł wtedy twarzą do ziemi w podziwie i nakazał Konradowi uczynić to samo. Ten jednak wyjął poświęconą hostię i przeklął zjawę, która w jednej chwili zniknęła. Z podobnie niezwykłym zjawiskiem spotkał się rosyjski malarz i podróżnik, Mikołaj Roerich, który spisywał ludowe podania o Szambali w rejonie gór Karakorum. Oto fragment jego dziennika z 1926 roku: "Bezchmurny słoneczny poranek. Jaskrawobłękitne, lśniące niebo. Nad naszym obozem przemyka jak strzała czarny jastrząb. Razem z naszymi przewodnikami śledzimy jego lot. I nagle jeden z buriackich lamów unosi rękę, wskazując błękit nieba. - Co to? - pytamy - balon powietrzny? - A może aeroplan? Zdumieni, widzimy nad sobą błyszczący obiekt, który leci na olbrzymiej wysokości z północy na południe. Przyniesiono z namiotów trzy najsilniejsze lornetki. Obserwujemy dość duże sferoidalne ciało, lśniące w słońcu i wyraźnie widoczne na błękitnym niebie. Porusza się bardzo szybko. Następnie widzimy, jak zmienia kierunek - bardziej na południowy zachód - i znika za ośnieżonym łańcuchem Himalajów. Cały obóz śledzi niezwykłe zjawisko, lamowie szepcą: To znak Szambali". Mikołaj Roerich, artysta i mistyk, często malował Aghartę. Powyżej fragment obrazu pt. "Skarb świata - Chintamani". Tym skarbem jest kamień ze świętym ogniem - Vrilem. Czyżby mieszkańcy podziemnego świata poruszali się w "latających spodkach"? Jakkolwiek dziwnie brzmiałby ten pomysł, zwolennicy koncepcji "pustej Ziemi" uważają go za całkiem prawdopodobny. Twierdzą oni, że Aghartę zamieszkuje lud pochodzący ze starożytnej Atlantydy, który dzięki tajemniczej mocy Vril dysponuje technologią znacznie przewyższającą nasze techniczne osiągnięcia. Jest to moc telepatyczna, która w poważnym stopniu może wpływać na zmiany materii. Warto tu raz jeszcze powołać się na panią Bławatską, która pisze: "Istnieje straszliwa moc astralna, znana Atlantom i nazwana przez nich Masz-mak. (...) Jest to właśnie moc Vril, której używa Nadchodząca Rasa. (...) nazwa Vril jest być może fikcyjna, jednak w istnienie samej tej siły nikt w Indiach nie wątpi. (...) ta siła wibracji była wycelowana w armię wroga z działa umieszczonego w maszynie latającej, na przykład w balonie. Zmieniała w popiół sto tysięcy ludzi i słoni tak łatwo, jak zdechłego szczura. Siłę tę przedstawiono w Wisznu Puranie, w Ramajanie i innych dziełach... Co by było, gdyby tę siłę pozwolono naszej generacji dodać do jej zestawu anarchicznych zabawek - bomb zegarowych, wybuchających pomarańczy, "koszy kwiatów" i innych morderczych cacek pod niewinnie brzmiącymi nazwami? Czy ta siła ma się kiedyś stać własnością wszystkich bez wyjątku?" Kiedy słyszymy te niepokojące pytania Bławatskiej, nie możemy uciec od myśli o energii atomowej i spustoszeniach, jakich już zdążyła dokonać. Kiedy więc śmiejemy się z legend o podziemnym królestwie Agharta oraz tajemniczej mocy Vril znajdującej się w rękach jej mieszkańców, którymi rządzi Król Świata w mieście Szambala, przypomnijmy sobie tybetańską przepowiednię, która głosi, że w 2327 roku na tronie Szambali zasiądzie ostatni król o imieniu Rydraczakrin. Wtedy to, w 98 roku jego panowania, czyli w roku 2425, koncentracja zła na świecie sięgnie szczytu i na całej Ziemi wybuchnie wielka wojna, w wyniku której siły dobra pokonają zło, a lud Szambali na wieki się połączy z ludem Ziemi, ostatecznie wychodząc z podziemia.

Źródło:forum projektu przebudzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Wto 18:32, 06 Lip 2010    Temat postu: Podziemne królestwa część 1

Podziemne królestwa część 1

Zaprawdę powiadam ci, że ludzie zamieszkujący Szambalę wychodzą czasem na powierzchnię ziemi. Spotykają się z ziemskimi pomocnikami Szambali. Działając dla dobra ludzkości, przesyłają cenne podarunki, godne uwagi pamiątki. Mógłbym ci opowiedzieć wiele historii o tym, jakie cudowne dary otrzymywano. Nawet sam Rigden-Jyepo ukazuje się od czasu do czasu w ciele ludzkim. Pojawia się nagle w świętych miejscach, klasztorach i o wyznaczonych porach wypowiada proroctwa...

Rozmowa z Wysokim Lamą Tsa-Rinpoche (Mikołaj Roerich, "Szambala", 1930 r.)


Niemal pod każdą szerokością geograficzną ludzie przekazują sobie z pokolenia na pokolenie legendy o podziemnym świecie, wydrążonych tunelach i labiryntach. Gdzieś głęboko pod naszymi stopami mają zamieszkiwać przeróżne istoty i bogowie, dobre i złe, pomagające ludziom, ale i niosące zgubę. Istnieje mnóstwo opowieści o śmiałkach, którzy poprzez rozmaite jaskinie i pieczary weszli w głąb ziemi, gdzie napotkali tajemniczy lud, żyjący bez znajomości światła słonecznego. Legendy to jednak nie wszystko. Wielu poszukiwaczy przygód całe życie spędziło na poszukiwaniu wejścia do podziemnych krain - niektórym ponoć się udało...

Najsłynniejszą nazwą związaną z tymi przekazami jest Szambala (Shamballa, Shamballah etc.). Nazwa ta, wywodząc się z Wschodu, szybko zawładnęła wyobraźnią wielu ludzi Zachodu. Ma to być stolica wielkiego podziemnego królestwa o nazwie Agharti (inne wersje nazwy to Asgartha, Agartha, Agarthi). Ta mityczna kraina ma znajdować się gdzieś na kontynencie azjatyckim, a pamięć o niej jest silna szczególnie w przekazach buddyjskich. Jak pisze Sungma Lama w swojej książce "Agartha" (1951): "Historia Agarthy zaczęła się 60 000 lat temu, kiedy to pewne plemię pod przewodnictwem świętego człowieka zniknęło pod ziemią. Mówi się, że mieszka tam wiele milionów ludzi, nauka zaś przewyższa wszystko, co w tej dziedzinie znamy na powierzchni ziemi..". Przywódca, o którym mowa w tym fragmencie w buddyzmie nosi nazwę Rigden Jyepo - Król Świata. Ma to być człowiek niesamowicie rozwinięty duchowo, który kontaktuje się z bytami z "wyższego świata", opiekując się życiem na Ziemi.

[link widoczny dla zalogowanych]

Wg tradycji Szambala ma znajdować się gdzieś w Tybecie, a Król Świata podobno ma bezpośredni kontakt z Dalaj Lamą. W pałacu Dalaj Lamy w Lhasie znajdują się Czerwone Wrota, za którymi ma być wejście do tunelu prowadzącego do Szambali. Sama Szambala wg różnych przekazów ma leżeć pod miastem Shigatse lub w okolicy świętego jeziora Manasarowar. Inne legendy umiejscawiają podziemną krainę gdzieś na pustyni Gobi. Agharti dzięki skomplikowanemu systemowi naturalnych i sztucznych tuneli podziemnych ma być połączona z wieloma miejscami, m.in. w Europie i Ameryce, a także z... Atlantydą. Na skutek kataklizmów większość tych przejść została zniszczona.

[link widoczny dla zalogowanych]

Jednym z pierwszych poszukiwaczy zaginionego królestwa był Francuz Louis Jacolliot. Był urzędnikiem konsularnym, pracującym w Kalkucie, zafascynowanym indyjską mitologią i religią. Był świadkiem wielu ceremonii mistycznych, brał udział w okultystycznych rytuałach, odwiedział tajemnicze miejsca - jednym słowem wiedzy swojej nie czerpał z książek, a szukał jej na własną rękę. Rezultatem tego było wiele książek, m.in. "Occult Science in India" (1884). W swoich poszukiwaniach Jacolliot natknął się w końcu na historię o podziemnej krainie, istniejącej gdzieś pod Himalajami - Asgartha. W swojej książce "Le Spiritisme dans le Monde" (1875) Jacolliot opisuje swoje spotkanie z braminami w pewnej świątyni. Święci mężowie mieli mu pokazać prastary manuskrypt, zapisany na liściach palmowych, noszący tytuł "Agrouchada Parikshai" - Księga Duchów. Opisany w niej był mityczny podziemny świat, na czele którego stał Najwyższy Przywódca - Brahma-atma, znający największe sekrety nauk tajemnych. Ponadto podczas jednego z seansów spirytystycznych jeden z mieszkańców Asgarthy miał skontaktować się (za pośrednictwiem medium, fakira) z Jacolliotem.

Opisy Asgarthy z książek Francuza podziałały na jego rodaka, ekscentrycznego okultystę i megalomana. Joseph Alexandre Saint-Yves d'Alveydre, bo o nim mowa, był niesamowicie barwną postacią, a dzięki małżeństwu z hrabiną Keller mógł bez przeszkód oddać się swojemu hobby: studiowaniu nauk tajemnych. Był członkiem m.in. zakonu martynistów. Zgromadził imponującą bibliotekę starożytnych rękopisów, nauczył się hebrajskiego, sanskrytu, greki i łaciny. Oprócz badania prastarych legend i mitów Saint-Yves tworzył własne - twierdził np., że rasa biała wywodzi się z Atlantydy i jest najwyżej rozwiniętą ze wszystkich ras. Podobne teorie po nim będzie wysuwać niezliczona liczba pseudonaukowych rasistowskich badaczy i mistyków. Ale nasz markiz nie poprzestawał na tym, stworzył również społeczną utopię, system, któy nazwał synarchią. Według synarchii Saint-Yvesa społeczeństwo jest stworzone na podobieństwo żywego organizmu; i taknp. ekonomia równa się odżywianiu, prawodawstwo i polityka to wola, a nauka i religia - duch. Stąd synarchia to trójpodział władzy. Saint-Yves marzył o zjednoczeniu prawicy i lewicy pod jednym sztandarem, aby stawić opór anarchii i obronić Zachód przed upadkiem.

[link widoczny dla zalogowanych]

D'Alveydre był tak.że wynalazcą: chciał ludzkość nakarmić morskimi wodorostami i skonstruował archeometr. Maszyna ta miała być "kluczem do wszelkich nauk i religii starożytności". Jednak prawdziwym przełomem w jego życiu było natknięcie się na opisy Asgarthy, które znalazł w książkach Louisa Jacolliota. Rozpoczął własne poszukiwania, których zwieńczeniem jest książka pt. "The Mission Of India in Europe and The Mahatma Question and it's Solution" (1886). Jest to dziwaczna mieszanka odkryć Jacolliota, tradycyjnych przekazów o podziemnych krainach z solidną dawką teorii Saint-Yvesa. Jak sam twierdzi, większość wiedzy zawartej w jego dziele pochodzi od afgańskiego księcia, Hadżi Szarifa. Miał on zostać wysłany przez Króla Świata, który wiedział o zainteresowaniach Franzuza i postanowił za jego pośrednictwiem podzielić się z ludzkością częścią wiedzy.

Otóż Asgartha, jak już wcześniej zostało wspomniane, rządzona jest przez Brahme-atmę, a ustrojem panującym tam jest oczywiście... synarchia. Liczba jej mieszkańców wynosi milion. Oprócz Najwyższego Przywódcy istnieje także dwunastosobowe gremium - Najwyższe Wtajemniczenie. Asgartha ma być wielkim centrum inicjacji i wtajemniczeń, z gigantyczną biblioteką świętych tekstów. To tajemne archiwum ludzkości zapisane jest w nieznanym ludziom języku: wattan. To właśnie dzięki kontaktom z podziemną cywilizacją Hindusi zawdzięczają swoją imponującą duchową wiedzę, m.in. sztukę jogi. Z Asgarthy mają pochodzić także "Boży Wysłańcy", którzy udają się na powierzchnię, kiedy potrzebuje ich ludzkość. Wysłańcami wg Saint-Yvesa byli m.in. Orfeusz, Mojżesz czy Jezus.

Co ciekawe, tuż po ukazaniu się swojej książki, markiz nakazał zniszczenie całego nakładu, ocalało zaledwie kilka egzemplarzy. Według okultysty Paula Chacornaca, Saint-Yvesowi złożył wizytę tajemniczy człowiek z Indii. Czyżby Królowi Świata nie spodobała się forma, w jakiej pokazano sekrety Asgarthy? Aż do swojej śmierci w 1910 r. Joseph Alexandre Saint-Yves d'Alveydre nie wspomniał już nigdy o podziemnej krainie. Ale jego drogę podchwycą kolejne osoby, za wszelką cenę szukające kontaktu z mitycznym królestwem, ukrytym pod ziemią. Na scenę wkroczą takie postacie, jak Ferdynand Ossendowski, Helena Pietrowna Bławacka, Mikołaj Roerich czy Edward Bulwer-Lytton. Ale to już zupełnie inna historia...

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shadowhunter22 dnia Wto 18:52, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Wto 18:46, 06 Lip 2010    Temat postu: Podziemne królestwa, czesc 2: H.P. Bławacka

Podziemne królestwa, czesc 2: H.P. Bławacka


"Faktem jest i wiedzą o tym wtajemniczeni braminowie indyjscy, szczególnie zaś jogini, że w całym kraju nie ma choćby jednej jaskinnej świątyni, z której nie prowadziłyby przejścia podziemne biegnące we wszystkich kierunkach, i że od tych nieskończonych korytarzy odchodzą dalsze jaskinie i tunele".

H.P. Bławacka, "Tajemna Doktryna"

Co prawda to Louis Jacolliot jako pierwszy wspomniał o podziemniej krainie Asgharcie w swoich książkach, ale to kogo innego powszechnie uważa się za osobę, która "odkryła" tą legendę przed Zachodem. Ten "zaszczyt" przypada Helenie Pietrownie Bławackiej, założycielce Towarzystwa Teozoficznego.

[link widoczny dla zalogowanych]*w/170/ Bławacka (po lewej) to postać szalenie barwna, na podstawie jej życia można by napisać niejeden scenariusz filmowy. Ta urodzona w 1831 r. córka rosyjskiego pułkownika, po ucieczce od swojego męża (za którego wyszła mając zaledwie 17 lat - wytrzymała z nim kilka tygodni) Nikifora Bławackiego tułała się po całym świecie, wiodąc iście cygański tryb życia. Nie stroniła przy tym od żadnych uciech życia, czym z pewnością szokowała ale i fascynowała otoczenie - w XIX wieku młoda kobieta nie miała zbyt wielu interesujących widoków na przyszłość oprócz małżeństwa i wychowywania dzieci. Największą pasją "Madame" Bławackiej były jednak nauki tajemne, których naukom miała poświęcić następne lata swojego życia. Opętana była ideą "Ukrytych Nauczycieli", uduchowionych postaci, które w tajemnicy sterowały rozwojem ludzkości. W ich poszukiwaniu miała przemierzyć cały niemal świat - pobierała nauki w Egipcie, kilka lat spędziła w Ameryce Południowej by w końcu w męskim przebraniu przedostać się do Tybetu, gdzie w niedostępnych klasztorach lamowie zdradzili jej wiele skrzętnie skrywanych sekretów.

Przełomem w jej życiu było jednak nie spotkanie Wielkich Mistrzów, [link widoczny dla zalogowanych]*w/150/ a podstarzałego miłośnika zjawisk paranormalnych, pułkownika Henry'ego S. Olcotta (po prawej). W 1873 roku wspólnie zaczęli organizować cykle wykładów dla zainteresowanych naukami tajemnymi. Na jednym z takich spotkań powstał pomysł założenia organizacji, która zajmowałaby się zgłębianiem wiedzy okultystycznej. Tak powstało Towarzystwo Teozoficzne (Theosophical Society), a w 1874 rok ukazała się książka Bławackiej zatytułowana "Izyda Odsłonięta" (Isis Unveiled), w której zawarła wiele z tego, czego sama miała się nauczyć od swoich mistrzów. Książka cieszyła się szalonym powodzeniem, a sama teozofia stała się modna, co zaowocowało m.in. przypływem członków (i finansów) do Towarzystwa Teozoficznego. I chociaż krytycy zarzucali Bławackiej, że jej książka to stek bzdur i plagiat (istotnie znajdują się w niej żywcem przepisywane fragmenty wielu pozycji), teozofia wywarła ogromny wpływ na wielu ludzi swojej epoki.

[link widoczny dla zalogowanych]*w/100/

Wśród wielu wielu tematów poruszanych w "Izydzie Odsłoniętej" znalazło się też miejsce dla Agharti. Bławacka obficie czerpała z książek Louisa Jacolliota, o nim samym jednak prawie nie wspominając. Książki Jacolliota ukazały się w bardzo małym nakładzie i poza Francją były praktycznie nie znane, dlatego też wiele osób mylnie uważa, że to właśnie Bławacka pierwsza napisała o królu Brahma -Atmie i sekretah podziemnego królestwa. Dodaje ona również coś od siebie - wspomina o sieci podziemnych tuneli, które obiegają cały świat, a za ich wydrążenie odpowiadają mieszkańcy Atlantydy. Co więcej, Madame B. twierdziła, że jeden z takich tuneli zwiedziła osobiście podczas swoich podróży po Peru i Boliwii. Inkowie mieli korzystać z tych tuneli w czasie ucieczki przed konkwistadorami - tam również mieli ukryć swoje skarby. Pewien starty Peruwiańczyk miał podarować Bławackiej mapę-plan tego podziemnego labiryntu. Kopia manuskryptu do dzisiaj znajduje się w posiadaniu Towarzystwa Teozoficznego.

W 1879 roku Bławacka i Olcott przenoszą się do Indii, które do dzisiaj pozostają główną siedzibą Towarzystwa Teozoficznego. Za liderką teozofów zaczyna jednak ciągnąć się atmosfera skandalu. Zostaje oskarżona o oszustwa i fabrykowanie "cudów". Kiedy w Indiach zaczyna jej palić się grunt pod stopami, przenosi się do Anglii. Tam powstaje opus magnum Bławackiej, wielotomowe dzieło o nazwie "Tajemna Doktryna" (The Secret Doctrine), które zawierać miało "wszystkie podstawowe prawdy, będące religii, filozofii i nauki". Książka ukazuje się w 1888 roku, trzy lata później Madame Helena Pietrowna Bławacka umiera w niesławie. Ale jej dzieło kontynuują jej liczni wyznawcy - organizacji teozoficznych na świecie jest mnóstwo, każde z nich oczywiście rości sobie prawo do bycia jedynym prawdziwym spadkobiercą nauk swojej mistrzyni.

[link widoczny dla zalogowanych]*w/150/

[link widoczny dla zalogowanych]*w/150/

W "Doktrynie Tajemnej" odnajdujemy powtórzenie rewelacji o Brahma-Atmie i podziemnej krainie, którą zamieszkują Ukryci Mistrzowie. Bławacka wspomina również o sieci podziemnych tuneli - według niej wiele z wejść do nich znajduje się pod świątyniami i klasztorami Tybetu i Indii. Daje również czytelnikom pewne wskazówki co do lokalizacji Agharti. Otóż w wyniku jakiejś pradawnej katastrofy członek rasy Brahma-Atmy miał znaleźć schronienie na pustyni Gobi, pod którą znajdować ma się "święta wyspa" - Szambala. Nazwa ta wkrótce ma pojawiać się o wiele częściej niż Agharti, a to za sprawą dwóch rosyjskich badaczy, którzy w 1920 roku, niezależnie do siebie, natrafią w Azji na ślady legendarnej podziemnej krainy i zamieszkującego ją Króla Świata...

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Czw 21:47, 29 Lip 2010    Temat postu:

Ziemia jesty pusta w środku

Platon napisał o dziwnych podziemnych tunelach prowadzących do wnętrzaZiemi. Dr. Edmond Halley wierzył że wszystkie ciała niebieskie są wydrążonei podczas przemówienia przed członkami Londyńskiego KrólewskiegoStowarzyszenia Naukowego, wygłosił: "Pod skorupą ziemską, która mazaledwie 500 stóp znajduje się wydrążona pusta przestrzeń". Potem byłLeonard Euler (1707 - 1783), znany matematyk i jeden z ówczesnych znawcówmatematyki wyższej. Uważał że z matematycznego punktu widzenia Ziemiapowinna być pusta w środku. Wierzył on również że znajduje się w jej wnętrzucentralne słońce które dostarcza światła podziemnym cywilizacjom.

Następny był kapitan John Cleves Symmes, bohater wojenny "Wojny
1812". Jego badania sprawiły że uwierzył w "Pustą Ziemię".
Cleves Symmes użył swojej wiedzy by przekonać James'a McBride - milionera z
Ohio w Maiami że to prawda. McBride użył swoich politycznych powiązań z
rep. Richardem M. Johnsonem z Kentucky aby złożyć petycję do kongresu o
sfinansowanie wyprawy w celu odkrycia lądów wewnątrz Ziemi. Petycja ta głosami
56 do 46 nie została pozytywnie rozpatrzona.

Teoria pustej Ziemi była następnie popularyzowana przez Williama Reed'a w
jego książce z roku 1906 pt: "The Phantom of The Poles". W oparciu o
swoje badania z wczesnych wypraw Arktycznych twierdził on, że Ziemia nie jest
jednolitą pełną bryłą jak się szeroko sądzi, ale wydrążoną z otworami
na obu biegunach. Reds głosił: "Ziemia jest pusta. Bieguny są wejściami
do podziemnego świata. Wewnątrz znajdują się kontynenty, oceany, góry i
rzeki. Roślinne i zwierzęce życie występuje w tym nowym świecie, który
jest prawdopodobnie zamieszkany przez rasy nieznane nam tu na powierzchni Ziemi".

Marschall B. Gardner doszedł do tych samych wniosków po 20 latach poszukiwań
i opublikował swoje rewelacje w "A Journey to the Earth's Interior" i
"Have the Poles Really Been Discovered?" w 1913 r.

Kontrowersje istnieją do dziś.

Pisarze Science-Fiction mieli pole do popisu w sprawie tej teorii. Powieści:
"Journey to the Center of the Earth" - Juliusza Verna, "Tarzan at
the Earth's Core" - Edgara Rice Borrough'a oraz twórczość innych autorów
pobudziły ich talenty do opisywania podziemnego świata. Również twórcy filmów
klasyB dostrzegli ciekawy temat.

W końcu znaleźli się i tacy którzy twierdzili że odwiedzili wnętrze
naszej planety. "The Smoky God" Olafa Jansona jest jedną z takich
powieści która przemawia do rozumu. Następną jest "Edidorpha or The End
Of The Earth" Johna Uri Lloyda opublikowana w 1895.

Ray Palmer był jednym z pierwszych poszukiwaczy i niezależnych
reporterów
na scenie UFO podczas lat 50 i 60. W jego przełomowych publikacjach "Flying
Saucers" i "Search Magazine" spekulował on, iż z uwagi że UFO
było widywane na ziemskim niebie w rozciągłości całej naszej historii, może
ono pochodzić z naszej planety. Idąc dalej tym tropem można stwierdzić że
UFO równie dobrze może pochodzić z podziemnego świata wewnątrz naszej
Ziemi.

Następnie na okładce magazynu "Flying Saucers" - wydanie nr. 69 -
Czerwiec i wydanie nr. 92 magazynu: "Search Magazine" opublikowanego w
Lipcu 1970 ukazało się zdjęcie które do dziś budzi kontrowersje.
Edytor magazynu "Flying Saucers" opisuje je najlepiej:

"Na okładce tego miesiąca zamieściliśmy najbardziej tajemnicze zdjęcie
jakie kiedykolwiek zostało zrobione. Zrobiła je satelita ESSA-7 23 listopada
1968roku. Zdjęcie bieguna północnego pozbawionego chmur, odsłoniło po raz
pierwszy na fotografii powierzchnię planety. Mogliśmy zobaczyć pola lodowe o
grubości lodu 8 stóp. Nie widać jednak żadnych pól lodowych w dużym okrągłym
obszarze dokładnie w miejscu geograficznego bieguna. Widzimy tam po prostu
DZIURĘ. W 1981 stałem się posiadaczem innej grupy zdjęć NASA ukazujących
Ziemie z głębokiego kosmosu, które nie tylko potwierdzają to co zobaczyliśmy
na zdjęciu z ESSA-7 ale dodają wagi do teorii "pustej Ziemi"."

W tym miejscu praktycznie każda osoba zacznie pytać samego siebie, że jeśli
to wszystko jest prawdą to dlaczego nie jest to powszechna i akceptowana
wiedza. Jak powiedział Ray Palmer w jednym ze swoich artykułów: "Rząd,
który nie powie wam co wie na temat UFO, mógłby pewnie utrzymywać prawdę o
tym w tajemnicy".

Pewni badacze przysięgają że Ziemia ma kształt gigantycznego obwarzanka,
a otwory na biegunach pozwalają na wejście do wewnętrznego świata. "Nie
do końca" - krzyczą inne grupy badaczy. "Wewnętrzny świat można
odkryć tylko poprzez wejście do jaskini i odkrycie podziemnych tuneli".

Większość ludzi którzy deklarują że odwiedzili wewnętrzne krainy powróciło
stamtąd poprzez stare szyby kopalniane, jaskinie lub podziemne tunele. Inni
twierdzą że podróżowali poprzez wygasłe wulkany. Wszystkie te teorie są
wbrew pozorom bardzo dobrze udokumentowane. W dokumentacjach można też znaleźć
wzmianki o innych ukrytych wejściach do wewnętrznych krain, znajdujących się
rzekomo pod trójkątem Bermudzkim, i w innych dziwnych miejscach rozsianych po
całym świecie.

Jednym z takich miejsc jest północno-zachodni obszar Stanów Zjednoczonych.

24 czerwca 1947 roku, Kenneth Arnold - biznesmen
i pilot komercyjny pochodzący z Boise w Idaho, leciał w kierunku góry Rainier
w "Mount Rainer National Park - stanu Waszyngton", kiedy wyśledził
dziwną formację 9 - świecących obiektów w kształcie spodka. Opisał on
swoje niecodzienne przeżycie reporterowi i wiadomość o tajemniczych obiektach
obiegła cały świat.

19 lutego 1947roku, Admirał Richard E. Byrd opuścił główny obóz
Arktyczny i poleciał w kierunku północnym.

Co się zdarzyło podczas tego lotu? Przez lata wieści głosiły że
podczas jego historycznego lotu na Biegun Północny, Admirał Byrd wleciał
poza biegun prosto w otwartą przestrzeń wewnątrz Ziemi. Tam spotkał się z
wysokim przedstawicielem, który miał dla niego wiadomość skierowaną do
rodzaju ludzkiego, świata Zewnętrznego (czyli naszego.)

Jak tylko Byrd wrócił
do Waszyngtonu 11 marca 1947, został dokładnie przesłuchany przez tajne służby
i zespół medyczny. Został umieszczony pod ścisłą kontrolą i nakazano mu
zachować całkowite milczenie w imię ludzkości. Jako iż był żołnierzem,
czuł że musiał to spełnić.

Poniżej znajduje się zapis z sekretnego pamiętnika
Admirała Byrd'a

Podczas jego arktycznego lotu 1700 mil POZA Biegunem Północnym,
zgłosił on przez radio że zobaczył pod sobą nie lód i śnieg, ale obszary
lądu włącznie z górami, lasami, zielonymi roślinami, jeziorami i rzekami, a
w dole zobaczył dziwne zwierze przypominające mamuta...

W styczniu 1956 roku,
Admirał Byrd dowodził kolejną wyprawą tym razem na Antarktydę i tam
przeleciał 2300mil POZA Biegun Południowy. Spiker radiowy zapowiedział w tym
czasie (13 styczeń 1956r): "13 stycznia, członkowie Amerykańskiej
ekspedycji przemierzyli obszar rozciągający się 2300 mil POZA Biegunem. Lot
wykonał Admirał George Dufek z Amerykańskich sił

powiedział 13 marca 1956: "Ta wyprawa otworzyła nową krainę".
powietrznych." Byrd

Admirał Byrd powiedział w lutym 1947 roku przed jego lotem na Biegun Północny:
"Chciałbym zobaczyć ten ląd poza biegunem. Ten obszar poza biegunem to
centrumwielkiego nieznanego".

Zdjęcia satelitarne







Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syriusz Weredyk
Użytkownik



Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeczpospolita Polska
Płeć: Boy

PostWysłany: Pon 2:46, 02 Sie 2010    Temat postu:

Przed chwilą wyczytałem w innym wątku, iż:
"A Ziemia zmierza w El Dorado XXI wieku. Wchodzi w nowy rozdział życia w Złotym Wieku – w erze pokoju - tylko w Świetle".
A tu mi piszesz, że w 2425 roku zło osiągnie taką moc, że na Ziemi wybuchnie wielka wojna.
Walić tych Tybetańczyków, g*wno tam wiedząWink
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Pon 14:26, 02 Sie 2010    Temat postu:

He, no nie, wiesz może źle przetłumaczyli ten przekaz z Szambalii, albo ów kaplan tybetu się pomylił.
Zło teraz osiąga swą największą siłę, ale i po roku 2012, ludzi czeka dużo pracy, głównie nad sobą, by mogli się spotkac z tymi istotami z wnętrza Ziemi, jak i z kosmosu.
Złoty wiek zacznie się wtedy, gdy ludzkość zrozumie kim jest, i kim są pozostałe istnienia na Ziemi, jak i w nieskończonym kosmosie, zrozumie ze wszyscy jesteśmy jednym, razem jesteśmy Bogiem, oraz nastąpi harmonia ze wszystkim co istnieje, ale by to nastąpiło, czyli pokój między gatunkami na Ziemi, trzeba zrezygnować z mięsa, wtedy i zwierzęta przestaną atakować siebie na wzajem.
A przecież nowy swiat po roku 2012, czyli w 4 wymiarze, ma być takim właśnie światem, światem pokoju, zjednoczenia ze wszystkim co istnieje i żyje.
Czyli, człowiek będzie istotą zjednoczoną z naturą i światem ducha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daniel893
Administrator



Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:17, 02 Sie 2010    Temat postu:

mięso trzeba jeśc, jednak nie zabijając zwierząt. Na ziemi zye chyba z 9 mld ludzi. Ubija sie nie wiem ile milionow swin dziennie. Jestesmy jak maszyy do zabijania bez uczuc. tak mowia o nas przybysze z plejad ich okiem i na prawde tak to wyglada... Pakujemy w zwierzeta pelno sterydow i trucizm by jak najszybciej mogly zostac zabite, co przy tym dziala negatywnie na jakos miesa. Kiedys swina potrzebowala kilka razy wiecej czasu by osiagnac odp wage, a teraz? Ewolucja w przyszlosci bedzie prowadzic do sztucznie wygenerowanych mies, w pelni wartosciowych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Pon 15:52, 02 Sie 2010    Temat postu:

Nie brachu, w przyszłości ci to pozostaną na nowej ziemi nie będą sie żywić mięsem, mięso, tylko osłabia organizm, nie dodaje sił, a tylko hamuje układ trawienny.
Nasze ciała już mutują w ciała subtelne, nie tak materialne jakie teraz posiadamy.
Człowiek nigdy nie miał sie żywić mięsem, i dobrze, wiesz brachu, że mam rację, człowiek wymordował dużo gatunków zwierząt, zniszczył środowisko naturalne, zanieczyścił wodę, powietrze, oraz morduje innych ludzi, jeszcze tych z wyższą wibracją duchową.
A ludzi jest na Ziemi ponad 6 miliardów nie co za dużo, o ponad 5 miliardów.

A mięsa nie trzeba jeść, nie, nie powinno się go jeść, by zatyrzymać wreście ten nie potrzebny mord na tej planecie, te zwierzęta to nasze młodsze rodzeństwo duchowe, przez te mordy na nich ich dusze rodzą sie za szybko w ludzkich powłokach, i temu mamy tyle durnych ludzi na świecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nursulus
Użytkownik



Dołączył: 14 Paź 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek
Płeć: Boy

PostWysłany: Czw 1:17, 23 Gru 2010    Temat postu:

Ja tam nie uważam że mięso trzeba jeść. Nie jem już 10 miesięcy i w skutek tego Straciłem 15kg na wadze, tasiemca 3,5m 3 polipy i chyba grzyby ale nie jestem pewien. Czuję się znakomicie, śpię o kilka godzin krócej i sposób myślenia jest o wiele lepszy i przyjemniejszy. A przede wszystkim stan psychiczny jest na bardzo dobrym poziomie ( na mięsie miałem zamulenie umysłu ) Pozdrawiam i zachęcam do próby pozbycia się mięcha z diety z uprzednim zapoznaniem się z tematem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/ Strona Główna » Teorie Konspiracyjne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin